Piątkowe losowanie drabinki prestiżowego turnieju WTA 1000 w Dausze wywołało ogromne poruszenie. Wszystko dlatego, że w pewnym momencie dostępne były… dwie zupełnie różne drabinki. Przegląd Sportowy Onet zapytał o całe zamieszanie u źródła. “Przed zakończeniem losowania wykryty został błąd techniczny, w wyniku czego tenisistki musiały zostać ponownie rozlosowane” — czytamy w oświadczeniu przesłanym nam przez WTA. Tym samym wiemy już, jak oficjalnie wygląda droga Igi Świątek do obrony mistrzowskiego tytułu w stolicy Kataru.
“Przed zakończeniem losowania wykryto błąd techniczny. W związku z tym podjęto drugą próbę, która została ostatecznie zatwierdzona jako oficjalna” — poinformowano, wyjaśniając jednocześnie, skąd w mediach społecznościowych pojawiły się dwie różne wersje drabinki.
“Wygląda na to, że osoby będące na miejscu i śledzące losowanie na żywo opublikowały drabinkę, która nie była jeszcze rozlosowana w całości i zatwierdzona jako oficjalna, co wywołało całe nieporozumienie. Drabinka dostępna na naszej stronie internetowej jest prawidłowa i to jedyna wersja, jaką my, jako WTA, przedstawiliśmy” — podkreślono.
Wielkie zamieszanie i kompromitacja WTA
Przypomnijmy, że WTA nie zdecydowało się przeprowadzić transmisji losowania. Taka decyzja może dziwić, bo chodzi przecież o jeden z najbardziej prestiżowych turniejów w sezonie. Na miejscu pojawiło się jednak kilku dziennikarzy, którzy tuż po tym, gdy rozlosowano pierwsze pary, zaprezentowali je w swoich mediach społecznościowych, dzieląc się uzyskaną wiedzą z wyczekującymi na jakiekolwiek wieści kibicami.
Te jednak nie zgadzały się z tym, co pojawiło się jakiś czas później na oficjalnej stronie WTA. W nowej wersji drabinki zmieniono bowiem pozycje tenisistek nierozstawionych. I tak np. początkowo potencjalną rywalką Aryny Sabalenki w drugiej rundzie miała być Maria Sakkari, a gdy przedstawiono nową wersję zestawienia, okazało się, że Greczynka trafiła w zupełnie inne miejsce i w drugiej rundzie tegorocznej imprezy może zagrać… z Igą Świątek.
