Iga Swiatek przyznaje, że nie może przeżyć miesiąca bez odwiedzenia tego kraju – wściekli fani pytają: „A co z Polską?”

Iga Świątek, światowa liderka kobiecego tenisa i duma Polski, zszokowała fanów podczas najnowszego wywiadu, w którym szczerze wyznała, że jest jedno miejsce na świecie, do którego musi wracać co najmniej raz w miesiącu – bez względu na grafik, turnieje czy zmęczenie.
I nie, nie chodzi o Polskę.
„To mój azyl. Tam naprawdę odpoczywam. Nieważne, jak bardzo jestem zajęta – zawsze znajdę czas, żeby tam pojechać, chociaż na chwilę” – powiedziała Iga w rozmowie, która błyskawicznie rozeszła się po sieci.
Fani byli przekonani, że chodzi o jej rodzinne strony – Warszawę, Raszyn, lub choćby Tatry. Tymczasem Świątek ujawniła, że krajem, do którego nie może się nie udać co miesiąc, jest… Włochy.
„Jest coś w tej atmosferze, jedzeniu, ludziach… Czuję się tam jak w domu. Uwielbiam poranki w Rzymie, spacery po Florencji, zapach espresso na małych uliczkach. To miejsce mnie regeneruje” – tłumaczyła tenisistka.