US Open, Chiny, Rijad. Gdzie jeszcze w tym sezonie zabłyśnie Świątek?
W poniedziałek rozpocznie się ostatni wielkoszlemowy turniej tego sezonu – US Open. W Nowym Jorku nie zabraknie też Igi Świątek, ale na jaki właściwie wynik Polki za Oceanem możemy liczyć? I dlaczego nie należy się spodziewać tego, że tenisistka pochodząca z Raszyna podbije Stany… ale za to może zabłysnąć w dalszej części sezonu? Chociażby w Chinach czy Rijadzie, podczas WTA Finals.
Iga Świątek to bezsprzecznie najlepsza tenisistka na świecie. Kto chce się z tym kłócić, zostaje momentalnie zmiażdżony przez statystyki. Reprezentantka Polski aktualnie zajmuje ósme miejsce w historii pod względem liczby tygodni spędzonych na fotelu liderki rankingu WTA. Ma ich na koncie aż 117 – tyle samo, co Justine Henin.
Świątek na pewno przegoni siedmiokrotną triumfatorkę wielkoszlemową z Belgii, bo utrzyma tę pozycję w czasie gry w Nowym Jorku. Niezależnie od wyniku swojego i największych konkurentek, Iga pozostanie liderką rankingu także po US Open. Zatem jest niemalże pewne, że za niedługo 23-latka w historycznym zestawieniu wyprzedzi też Ashleigh Barty. Australijka mogła szczycić się mianem najlepszej tenisistki świata przez 121 tygodni w karierze.
Za Świątek przemawiają też sukcesy. W porównaniu do najgroźniejszych rywalek, to Polka wygrała w swojej karierze najwięcej tytułów. Obecnie Iga może pochwalić się liczbą 22 zwycięstw w zawodach cyklu WTA – w tym 5 wielkoszlemowych. Dla kontrastu, druga Aryna Sabalenka posiada ich 14 (w tym 3 szlemy), Coco Gauff 7 (1 szlem), Jelena Rybakina 8 (1 szlem) a będąca od niedawna w światowej elicie Jasmine Paolini – 2. To dominacja. Suma sukcesów Białorusinki i Kazaszki, przecież też świetnych zawodniczek, dopiero dobija do liczby tych, które zanotowała Iga.